Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Ki"- z czym sie to je?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
59 odpowiedzi w tym temacie

budo_waldek__goszcz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 157 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

"Ki"- z czym sie to je?
Odnosze wrazenie, jesli mylne, poprawcie mnie, ze fundament aikido, czyli energia "ki" traktowana jest przez znaczna czesc instruktorow ironicznie, z lekkim przymrozeniem oka, jako niegrozna fikcja.
Nawet na stazach rzadko porusza sie ten temat.
Dwa pytania przychodza mi do glowy:
1.czy wiara wi stnienie "ki" jest konieczna do osiagniecia "czegos" w
aikido?

2. Gdzie i od kogo trenujacy ma sie uczyc kontroli oddechu, jego znaczenia w wykonywaniu technik?

Moje wlasne doswiadczenia sa takie: w Polsce, niewazne czy w PFA czy PUA, nie slyszalem o "ki" ani slowa.
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
"(G)W jaki sposób sensei odczuwa, rozumie Ki po 20 latach treningu aikido?

(DB)Gdy czasami uczniowie pytają mnie o Ki, odnoszę wrażenie, że chcą usłyszeć o cudach, o rzeczach nadzwyczajnych. Kobayashi sensei mówił, że jesteśmy jak rozpędzona kula, która tocząc się wytraca swoją energię. Dlatego ważnym jest jej ciągłe odświeżanie, pozbywanie się jej, by móc ją pobrać więcej i intensywniej.
Shin kokyu rozpoczynające trening aikido symbolizuje właśnie inicjowanie wszystkiego od początku, co pozwala na generowanie nowej energii i jej stałą cyrkulację."

Fragment wywiadu z Dariuszem Bieńkowskim Sensei.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
1. Ki nie istnieje. Za pomoca tego pojecia kiedys wyjasniano zjawiska niezrozumiale. Teraz zas nauka poczynila pewien krok naprzod i zadnych zabobonow nam nie potrzeba.

2. Oddychac wcale nie trzeba sie uczyc. Od momentu narodzenia dziecko juz umie odruchowo oddychac. To zaden cud.
  • 0

budo_piotrek
  • Użytkownik
  • Pip
  • 46 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

1. Ki nie istnieje. Za pomoca tego pojecia kiedys wyjasniano zjawiska niezrozumiale. Teraz zas nauka poczynila pewien krok naprzod i zadnych zabobonow nam nie potrzeba.


Czy chcesz przez to powiedziec, że dla Ciebie nie ma zjawisk niezrozumiałych!? wariat

To było pytanie ( mam nadzieje) retoryczne. :wink:
Dla mnie ki istnieje. Jest pojeciem, za pomoca którego kultura nam obca opisywała rzeczy jak najbardziej takie same jak te, które my zauważamy. Natomiast próba wcielania tej kultury w życie u nas, wydaje mi sie śmieszna.
Dobra już sie wyłaczam, bo mi sie zanosi na traktat filozoficzny. :D
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

1. Ki nie istnieje. Za pomoca tego pojecia kiedys wyjasniano zjawiska niezrozumiale. Teraz zas nauka poczynila pewien krok naprzod i zadnych zabobonow nam nie potrzeba.


Jak nie zobacze to nie uwierze? Moze nie powinienes Szczepan cwiczyc aiKIdo, tylko jakos inaczej to nazwac. A tak BTW, myslisz ze wszystko dzis jest jasne???

2. Oddychac wcale nie trzeba sie uczyc. Od momentu narodzenia dziecko juz umie odruchowo oddychac. To zaden cud.


No popatrz pan, a tyle sie kiedys mówilo o oddychaniu brzuchem, znaczy przeponą. Dopiero teraz dostrzegam ze nie mam pluc w brzuchu, no, no.
Ale przeciez praca inna, Szczepan nie sądzisz?

(dosc zartów)

BTW. My odychaniea uczymy sie podczas funakogi-undo (wykonywane jest one z kiai). Tak naprawde rzeczywiscie o ile nie potrzebujemy uczyc sie oddychac, o tyle oddychac podczas wykonywania technik to nie jest juz takie trywialne. NAd tym mozna pracowac, chyba się zgodzicie.

Co do Ki, az mi sie wierzyc nie chce ze ktos cwiczacy aikido tak dlugo jak Szczepan nie wierzy w jego istnienie. Mozna oczywiscie miec problem ze zdefiniowaniem jego. Ale kazdy z nas powinien czuc czym jest Ki. Ja osobiscie postrzegam to jako inny rodzaj pracy. Czyli cos nie fizycznego, wykonywanie technik nie za pomoca bezposredniej i wyraznej pracy swoich miesni, ale poprzez przemieszczenie, a tym samym nawiazanie relacji pomiedzy centrum partnera a moim centrum (ki no musubi). Wykonywanie technik w róznym czasie (katsu ayami,irimi,furikomi), a zwlaszcza wywolywanie presji podczas ich wykonywania. Te ostatnie zwlaszcza czuc w pracy mieczem, bo o ile ataki golymi rekami nie sa az tak stresujące, o tyle przed bokenem czujemy większy respekt. Zwlaszcza gdy cwiczy się go w taki sposób, że ataki, dochodzą (nie tak jak widac to na wielu pokazach gdzie macha się w powietrze).
Tak to się dzieje w "tanecznym" stylu rodziny Kobayashi. Jak w innych szkołach nie mam pojęcia...
  • 0

budo_pablo
  • Użytkownik
  • Pip
  • 42 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

1. Ki nie istnieje. Za pomoca tego pojecia kiedys wyjasniano zjawiska niezrozumiale. Teraz zas nauka poczynila pewien krok naprzod i zadnych zabobonow nam nie potrzeba.
2. Oddychac wcale nie trzeba sie uczyc. Od momentu narodzenia dziecko juz umie odruchowo oddychac. To zaden cud.


przestraszony

Jak to jest, że jeden aikidoka mówi, że ki nie istnieje, a inny - że istnieje, że oddychania nie trzeba się uczyć - albo - że trzeba. I w sumie są to doświadczeni aikidocy (jak sądzę)... Mogę teraz uwierzyć, że różne szkółki aikido uczą totalnych głupot wariat
Umiejętności karateki czy judoki można jeszcze zweryfikować osobiście (jak mi dołoży, to wiem, że jest silny albo szybki :D ), a umiejętności aikidoki "nie będę się bił, bo to nie o to chodziw aikido"?
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

przestraszony

Jak to jest, że jeden aikidoka mówi, że ki nie istnieje, a inny - że istnieje, że oddychania nie trzeba się uczyć - albo - że trzeba. I w sumie są to doświadczeni aikidocy (jak sądzę)... Mogę teraz uwierzyć, że różne szkółki aikido uczą totalnych głupot wariat
Umiejętności karateki czy judoki można jeszcze zweryfikować osobiście (jak mi dołoży, to wiem, że jest silny albo szybki :D ), a umiejętności aikidoki "nie będę się bił, bo to nie o to chodziw aikido"?


Cwiczenie aikido, to nie produkcja tasmowa. Wraz z czasem i wzrostem doswiadczenia wyksztalca sie indywidualizm, niestety i na szczescie. Niestety - bo powoduje to wiele nieporozumien i klotni, na szczescie, bo pozwala to dostosowac bardzo subtelne metody i techniki dokladnie do wlasnego chrakteru i ciala.

o co ci chodzi z tym biciem sie? nie potrafisz dyskutowac o niczym innym w temacie aikido? w topicu napisane jest o Ki a nie o biciu sie.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

Czy chcesz przez to powiedziec, że dla Ciebie nie ma zjawisk niezrozumiałych!? wariat


Sa. Ale to nie powod zeby je wrzucac do jednego worka i nazywac je powiedzmy "mgwak". A potem szerzyc po swiecie legendy o istnieniu mgwak. A jak ktos sie zapyta co to wlasciwie znaczy to odpowiadac...no wiesz, nie mozna tego zdefiniowac, to takie cos co sie czuje....no musisz to poczuc, to sie nie da wytlumaczyc slowami...i tym podobne mistyczne dyrdymaly...

To było pytanie ( mam nadzieje) retoryczne. :wink:
Dla mnie ki istnieje. Jest pojeciem, za pomoca którego kultura nam obca opisywała rzeczy jak najbardziej takie same jak te, które my zauważamy. Natomiast próba wcielania tej kultury w życie u nas, wydaje mi sie śmieszna.
Dobra już sie wyłaczam, bo mi sie zanosi na traktat filozoficzny. :D


jest pojeciem za pomoca tamte kultury opisywaly rzeczy w owych czasach niezrozumiale. Ale my juz zyjemy w XXI wieku i nie musimy sie uciekac do takich pojec bowiem te zjawiska zostaly juz naukowo wyjasnione.
  • 0

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
Cytuję fragment wywiadu:

T.G. - Dla większości ludzi na zachodzie istnienie energii wewnętrznej "Chi" jest niemożliwe. Nawet ćwiczący przez wiele lat różne wewnętrzne style, mają wątpliwości czy to co czują to "Chi". Brak wykwalifikowanych nauczycieli, którzy mogliby to zweryfikować, sprawia, że uczeń bardzo wiele rzeczy musi przyjąć "na wiarę". Jak Ty przekonałeś się o istnieniu "Chi"?

A.K. -Qi to pojęcie z zupełnie odrębnego od naszego systemu nauki. To w gruncie rzeczy cały system teorii dotyczących dość różnych dziedzin. Pojęcie to ukształtowane zostało w określonym układzie, i tylko w tym układzie ma pewien sens. Traci ono ten sens poza właściwym kontekstem. Prosta próba przeniesienia pojęcia qi do nowego układu (system nauki zachodniej) jest skazana na porażkę. U nas po prostu znajomość zagadnienia jest nikła. Stąd mylenie kontekstów użycia pojęcia qi nawet wewnątrz układu klasycznej nauki chińskiej i stąd nieudolne próby włączenia we własny, wykształcony w tym miejscu i w tej epoce system pojęć, naiwnego wyobrażenia o qi.

Zastanówmy się przez chwilę na przykład nad pojęciem "energia". Co porusza samochód? Energia. Idziemy do galerii, oglądamy obraz i mówimy, że emanuje z niego pewna energia. Czy ta energia nadaje się do napędzania samochodu z silnikiem spalinowym?

Oczywiście qi to jest pewien problem. Niektórzy stwierdzają po prostu: "qi nie istnieje, qigong nie działa, w taijiquan też mówią o qi, a więc taijiquan nie ma wartości". Inni z kolei mówią: "Wierzę w qi. Starożytni Chińczycy byli największymi mędrcami wszechczasów, a nauka zachodnia jest bez sensu". Moim zdaniem, żadne z tych stanowisk nie jest rozsądne.

Yiquan powstał w Chinach, został stworzony przez Chińczyka na bazie klasycznego systemu wewnętrznego xingyiquan. Jednak niewątpliwie impulsem przyczyniającym się do powstania i rozwoju tego systemu był kontakt z kulturą i nauką zachodnią, czego efektem był pewien krytycyzm wobec tradycyjnej spuścizny. Yiquan powstał więc tam gdzie spotkał się Wschód i Zachód. Dokonano weryfikacji i udoskonalenia koncepcji i metod. I oczywiście cały czas się to odbywa, bo założeniem quanxue (nauka o sztuce walki - tak Wang Xiangzhai nazywał yiquan w późniejszych latach) jest, że "nie ma granicy w rozwoju sztuki walki". Sam Wang Xiangzhai pojęciem qi posługiwał się tylko we wczesnym okresie, gdy napisał "Właściwą ścieżkę Yiquan". Natomiast w późniejszej, reprezentatywnej dla dojrzałego yiquan/dachengquan "Centralnej osi drogi pięści" (znanej też jako "Teoria dachengquan") zupełnie nie używał tego pojęcia. Po prostu wytworzony został nowy system koncepcji i metod, łatwiej zrozumiałych i dających się interpretować z punktu widzenia zachodniej nauki. Założenie było takie, by nie utracić walorów tradycyjnych systemów, a osiągnąć te same, a nawet lepsze rezultaty. Innymi słowy, uważamy, że w pewnym zakresie, konkretnie chodzi tu o związek między umysłem i ciałem i to co stanowi motyw przewodni systemów wewnętrznych, czyli nei jin (siła wewnętrzna), nie ma potrzeby odwoływania się do pojęcia qi. Posługiwanie się tu pojęciem qi utrudnia bowiem zrozumienie sztuki walki i postępy w niej. Być może niektórzy uprawiający systemy wewnętrzne nie zgodzą się z tym, ale tak właśnie uważam, i takie jest stanowisko większości przedstawicieli yiquan. To właśnie był jeden z istotnych elementów, które przyciągnęły mnie do yiquan. W yiquan udaje się osiągnąć ten typ siły i jej świadomości - nei jin, jak w klasycznych systemach wewnętrznych, bez użycia sprowadzających wielu adeptów na manowce teorii, które uważamy za przestarzałe.

T.G. - A co sądzisz o próbach udowodnienia istnienia energii "chi" na gruncie zachodniej nauki?

A.K. -To jak niektórzy do tego podchodzą, to totalne nieporozumienie. To coś jakby próbować udowodnić, że energia istnieje. Pojęcie qi, w najbardziej ogólnym sensie jest równie, a może jeszcze bardziej ogólne od pojęcia energii. Po prostu jest to najbardziej podstawowe pojęcie w chińskiej wizji świata. To jest coś tego rzędu, jak "jednolita teoria wszystkiego", choć nie wiemy jak będzie ona wyglądała, jeśli w ogóle zostanie sformułowana. Natomiast my poza ogólnym pojęciem energii, mamy też pojęcia bardziej szczegółowe, pojęcia określonych rodzajów energii, nie tylko w znaczeniu fizycznym, ale np. energii czy siły oddziaływania artystycznego. Podobnie pojęciem qi posługują się Chińczycy, w różnych dziedzinach i aspektach nadając mu różny sens. Oczywiście w Chinach prowadzone są badania np. nad wai qi (zewnętrzne qi). Chodzi tu o tzw. emisję qi na zewnątrz, np. za pomocą rąk, czyli coś w rodzaju naszej rodzimej bioenergoterapii. I rzeczywiście okazuje się, że pewne rzeczy dają się zmierzyć: promieniowanie podczerwone, emisja elektronów itp. W oparciu o wyniki tych badań w Chinach nawet zbudowano urządzenia które naśladują określonych mistrzów qigong. Niektóre z tych urządzeń mają nawet przełączniki, pozwalające w zależności od potrzeb "przełączać się" między różnymi mistrzami, których oddziaływanie ma różne właściwości. No i mamy dowód. Już wiemy, że qi to po prostu promieniowanie podczerwone i emisja elektronów i budujemy aparat, który emituje qi. Tak, ale jest to tylko pewien aspekt pojęcia qi. Załóżmy, że podczas tych badań odkryto, że emitowany jest także jakiś inny, nowy rodzaj energii. Znów mamy dowód istnienia qi. No tak, to skoro ten nowy rodzaj energii to qi, to promieniowanie podczerwone i elektrony to nie było qi. Ale przecież badania wykazały, że urządzenia zbudowane w oparciu o poprzednią teorię działały, dając dokładnie takie same efekty terapeutyczne, jak mistrzowie qigong "emitujący qi". No to może jednak ta nowo odkryta energia, to nie qi, tylko jeszcze inna energia. A może qi to i to i to. A może coś jeszcze? A może ta inna energia jednak nie istnieje. A więc mamy promieniowanie podczerwone i elektrony.

No dobrze, a jak to się ma do takiego objaśnienia Yang Chengfu, który mówił że gdy ręka jest bardzo zgięta, to jest słabsza, bo qi gorzej przez nią płynie, a gdy jest mniej zgięta to jest silniejsza, bo qi może przepływać swobodnie. Co tu ma do rzeczy promieniowanie podczerwone?

Zróbmy taką próbę: staję, z ręką ugiętą w łokciu, łokieć znajduje się koło moich żeber, a dłoń na wysokości szyi. Ktoś naciska mój nadgarstek od przodu, nie pozwalając mi wyprostować ręki. Próbuję ją wyprostować, ale jest trudno tego dokonać. Teraz prostuję nieco łokieć, wysuwając łokieć i dłoń do przodu. Gdy teraz ktoś naciska mój nadgarstek od przodu, łatwiej mi się przeciwstawić. Dlaczego? Przeanalizowanie układów kości i stawów pozwoli stwierdzić, że zastosowanie tu znajduje znane z lekcji fizyki w szkole podstawowej zasady dźwigni i rozkładania sił. A qi? Dlaczego Yang Chengfu wyjaśniał to lepszym lub gorszym przepływem qi? No cóż, Yang Chengfu po prostu nie znał elementarnej fizyki, a więc musiał się odwoływać do pojęć które znał. Jednak proszę pomyśleć: Robimy taki eksperyment. Pada pytanie, jaki jest mechanizm zjawiska, które obserwujemy. Ja tłumaczę je zasadami mechaniki. Ktoś natomiast zaczyna opowiadać, że w pierwszym wypadku ugięcie łokcia nie pozwala swobodnie przepływać qi, a w drugim qi lepiej płynie. Którą odpowiedź jest wartościowsza? W yiquan uważamy, że pierwsza. Druga natomiast kieruje myślenie adepta stylu wewnętrznego na manowce. Jak ma się to do dowodu na istnienie qi? A może qi to zasada dźwigni i sił składowych? No ale w takim wypadku jak to się przekłada na leczenie? Widzimy, że są to jakby różne rzeczy. Innymi słowy, chciałem po prostu uzmysłowić Czytelnikom, że podejście typu: "czy qi istnieje" jest absurdalne. Podobnie wyobrażenie, że nagle pojawi się dowód na istnienie nowego rodzaju energii i wszystkie chińskie teorie zostaną od razu wyjaśnione. Tradycyjna nauka chińska nie jest czymś absolutnie doskonałym, tak jak i nauka zachodnia nie jest doskonała i skończona. Dla nas podstawowym punktem odniesienia jest nauka zachodnia. Dla współczesnych Chińczyków w gruncie rzeczy też. Połączenie różnych podejść daje nowe, ciekawe rezultaty. Ale obecnie jedyną, że tak powiem, platformą podstawową pozostaje nauka zachodnia. Raczej nie uda się nikomu pozbyć wiedzy, którą nabył w ciągu swojego życia i nagle przestawić się na widzenie świata Chińczyka sprzed wieków. Tak więc na klasyczną naukę chińską nie da się patrzeć inaczej niż z punktu widzenia współczesnej nauki. Zdając sobie sprawę z pewnej nieprzystawalności do siebie pojęć klasycznej nauki chińskiej i naszego systemu wiedzy, a także trochę lepiej orientując się w użyciu pojęcia qi przez Chińczyków, widzimy, że mówienie o udowodnieniu istnienia qi, jako jakiegoś ściśle określonego rodzaju energii w rozumieniu nauki zachodniej jest pozbawione większego sensu. To co możemy robić, to badać zjawiska, które Chińczycy odkryli i dawniej tłumaczyli korzystając z pojęcia qi, i na nowo je interpretować. W zakresie istotnym dla wewnętrznych sztuki walki, nową interpretację od kilkudziesięciu lat proponuje yiquan. Udoskonalona interpretacja teoretyczna zdążyła tu już znacznie wpłynąć na stosowane metody treningowe. Podobne próby powoli pojawiają się też w środowiskach innych systemów. Oczywiście nie ma to ścisłego związku z innymi dziedzinami, gdzie pojęcie qi używane jest w innych kontekstach.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

Zastanówmy się przez chwilę na przykład nad pojęciem "energia". Co porusza samochód? Energia. Idziemy do galerii, oglądamy obraz i mówimy, że emanuje z niego pewna energia. Czy ta energia nadaje się do napędzania samochodu z silnikiem spalinowym?


heyka dacheng,

jesli myslisz ze ktos potrafi sie przebic przez posty o dlugosci 1 G to sie grubo mylisz :lol: Aczkolwiek, to nie dlugosc postu decyduje o slusznosci argumentow!

co to za energia emanujaca z obrazu?????? czy to obraz radioaktywny, czy co?
Zejdz na ziemie, takie cos to rozwydrzona wyobraznia nawalonych mistykow.
  • 0

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

co to za energia emanujaca z obrazu?????? czy to obraz radioaktywny, czy co?
Zejdz na ziemie, takie cos to rozwydrzona wyobraznia nawalonych mistykow.


Co innego nawalony mistyk, a co innego racjonalny teoretyk sztuki, który też potrafi się posłużyć slowem 'energia', bo mu tak całkiem wygodnie, i wcale nie ma wtedy na myśli promieniowania radioaktywnego, ani "wewnętrznej energii" :)
No tak, są tacy paracośtam, co też mówią o energii obrazów, ale ja miałem na myśli "normalnych" teoretyków sztuki. Energia obrazu, energia wiersza, to często spotykana terminologia. I nie ma to nic wspólnego z mistyką i pseudonauką, a ze zwykłymi naukami humanistycznymi, które odnoszą się do ludzkich odczuć i uczuć. Chyba, że dla kogoś wszyscy humaniści to nawaleni mistycy :)
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?


A jak ktos sie zapyta co to wlasciwie znaczy to odpowiadac...no wiesz, nie mozna tego zdefiniowac, to takie cos co sie czuje....no musisz to poczuc,


Pewnie, jak sie cale życie robi siłowe (Robocop-sił-ryu-ha) to czasem ciężko zrozumieć że można inaczej. Kto jak kto ale ty szczepan chwaliłeś się kiedyś, że znasz oba typy pracy (i potrafisz się w miare szybko przestawić z jednego na drugi).
  • 0

budo_waldek__goszcz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 157 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
Jestem synem Zachodu i wierze, iz nie nalezy mnozyc bytow ponad potrzebe. Zdaje mi sie, ze "ki jest chyba pewnym abstraktem stworzonym dawno temu, kiedy aparatura pojeciowa byla nieco licha, a i poziom naszej wiedzy o swiecie sporo nizszy.
Nie udowodniono, iz istnieje, tym bardziej nie da sie udowodnic, iz nie istnieje. Kluczowe chyba dla zrozumienia tego, czym moze byc "ki" maja cwiczenia oddechowe, khiai tez, o czym niewielu instruktorow mowi.

Jeszcze jedna sprawa do Garry'ego: czy prowadzi Pan treningi w Warszawie? Jesli tak, to chetnie wpadlbym popatrzec wzglednie sie poobijac. :D
  • 0

budo_seba vel moon
  • Użytkownik
  • Pip
  • 27 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

Jestem synem Zachodu i wierze, iz nie nalezy mnozyc bytow ponad potrzebe. Zdaje mi sie, ze "ki jest chyba pewnym abstraktem stworzonym dawno temu, kiedy aparatura pojeciowa byla nieco licha, a i poziom naszej wiedzy o swiecie sporo nizszy.
Nie udowodniono, iz istnieje, tym bardziej nie da sie udowodnic, iz nie istnieje. Kluczowe chyba dla zrozumienia tego, czym moze byc "ki" maja cwiczenia oddechowe, khiai tez, o czym niewielu instruktorow mowi.


Nie wierz tak bardzo w "Zachód" i w "aparature pojęciową".
Pewne rzeczy oczywiste dla chinskiej medycyny sprzed 2000 lat, dopiero w latach 90 naszego wieku trafiły do świadomości lekarzy "zachodu".
Bycie "synem Zachodu" nie przeszkadza czerpać z pewnych wartościowych rzeczy dawno odkrytych przez "synów wschodu"
  • 0

budo_10kan
  • Użytkownik
  • Pip
  • 41 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
Kiedyś przeczytałem artykuł, który wydaje mi się ciekawym spojrzeniem na temat tej dyskusji:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

W skrócie: autor stara się wyjaśnić fenomen "niepodnaszalnego człowieka" na gruncie elementarnej fizyki. Cóż... mnie to przekonuje.

Pozdrawiam

Marcin
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

Jestem synem Zachodu i wierze, iz nie nalezy mnozyc bytow ponad potrzebe. Zdaje mi sie, ze "ki jest chyba pewnym abstraktem stworzonym dawno temu, kiedy aparatura pojeciowa byla nieco licha, a i poziom naszej wiedzy o swiecie sporo nizszy.
Nie udowodniono, iz istnieje, tym bardziej nie da sie udowodnic, iz nie istnieje.


Istnieje nie istnieje, ale bazuje na niej wiele dziedzin takich jak akupresura, akupunktura, reiki...
Które w nazywa się u nas medycyną niekonwencjonalną.

Kluczowe chyba dla zrozumienia tego, czym moze byc "ki" maja cwiczenia oddechowe, khiai tez, o czym niewielu instruktorow mowi.


U nas też się wiele o takich rzeczach nie mówi, ale zawsze można zapytać.

Jeszcze jedna sprawa do Garry'ego: czy prowadzi Pan treningi w Warszawie? Jesli tak, to chetnie wpadlbym popatrzec wzglednie sie poobijac. :D


Jestem za jeszcze cienka pchła by samodzielnie prowadzic zajęcia (choć uprawnienia mam, a co ;) i to w dodatku z pół roczną przerwą w treningu.
W warszawie uczę się aikido u Sławka Szewczyka Sensei oraz Piotra Nowakowskiego Sensei. Prowadzą zajęcia na ul. Marymockiej 34, AWF.
wiecej informacji znajdziesz na stronie [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zapraszam.

Dzisiaj akurat być możę będzie trening z bronią, więc lepiej jest mieć jo i boken ze sobą.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?

Pewnie, jak sie cale życie robi siłowe (Robocop-sił-ryu-ha) to czasem ciężko zrozumieć że można inaczej. Kto jak kto ale ty szczepan chwaliłeś się kiedyś, że znasz oba typy pracy (i potrafisz się w miare szybko przestawić z jednego na drugi).


Po pierwsze uwazam, ze bez znajomosci i opanowania dzwigni z powaznym uzyciem sily fizycznej nie ma mowy o opanowaniu bardziej finezyjnego etapu cwiczenia, w ktorym jednak nadal uzywa sie sily fizycznej aczkolwiek w sposob co nieco bardziej zrelaksowany.
Po drugie pierwsze oczywiscie ze sie potrafie przestawic na wszystko, z wyjatkiem uzywania niewidzialnej i jakze tajemniczej energii oddechu, co potrafi przewracac nizliczona liczbe atakujacyh z odleglosci kilku metrow przestraszony bez dotykania ich wszakze :wink:

Moze nawet umiem zrobic cos, co tobie bedzie sie wydawac calkiem magiczne - ale w gruncie rzeczy to bedzie tylko bardziej finezyjny robocop :grin: ale pisze o tym, nie po to aby sie chwalic, ale zebys w koncu przestal wierzyc w duchy, a zaczal powaznie studiowac reakcje ciala ludzkiego.
  • 0

budo_mr smail
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3937 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole
  • Zainteresowania:Aikido

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
Kiedy ktoś wiele lat, czasami cale zycie poswiecil na nauke pewnej dziedziny (moze byc aikido :-) ) to nigdy nie powie:

"Słuchajcie tu nie ma zadnej magi to tylko czysta fizyka ciala..."

Jesli tak to :
1. Da do zrozumienia ze nie takie to wszystko trudne..
2. Ktos w to uwierzy i sie szybko (niedajboze) nauczy :-)
3. Obedrze cala sprawe z otoczki niemozliwosci i niewiarygodnosci
(to tak jakby w archiwum X na koniec kazdego odcinka bylo racjonalne
rozwiazanie - tak jak to jest w scooby doo :-) )

Jesli natomiast to co umie owinie w cos tajemniczego i niewiarygodnego prawie - to moze spac spokojnie - cale pokolenia beda to łykać, analizowac i dlugo nie zbliza sie do sedna sprawy...

Mozecie to sobie nazywac ki chi qui czy fiu-bździu i tak tego nie ma.
Albo inaczej - jest...
Ki to precyzja, spokoj, relaks, koordynacja,......, i mozna wpisac jeszcze ze sto innych rzeczownikow.
Na pewno nie ma tu nic nadprzyrodzonego czy niewiarygodnego.
To zdanie mojej skromnej osoby oczywiscie. poklon
  • 0

budo_wallace
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 567 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
nie wiem czy takoważ energia istnieje (ja jescze nie wiem jak to się je i nie widziałem "na własne oczy jej zastosowania").... ale trudno jest negować część medycyny naturalnej opartej na przepływie energii ...
Z tego co wiem, a wiem niewiele więc mogę się mylić, to ki, chi i takie tam inne to najzwyczajniejsza eneria życiowa będąca w każdej żywej istocie ...
Ale najlepiejby było, jakby wypowiedziała się osoba kompetentna.... :)
  • 0

budo_hara-kiri
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1088 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: "Ki"- z czym sie to je?
I ja nie wiem czy coś takiego jak nadnaturalna siła KI istnieje czy nie. Pewnie, słyszało sie tu i ówdzie o przypadkach kiedy matka podnosi ciężarówkę która najechała jej dziecko i takie tam różne.
Mnie osobiście nigdy nie udało się żadnej cięzarówki podnieść, co ja mówię ciężarówki, sfatygowanej łady też bym nie dygnął, to pewne.
Wydaje mi się jednak, że wschodnie sztuki walki dużą uwagę poświęcaja, poza nauką technik, na rozwijanie pewnych bardzo pomocnych umiejętności, np. właściwe oddychanie w czasie wykonywania technik, które u nas jest, moim zdaniem, traktowane trochę po macoszemu.
Ostatnio zagościł w naszym klubie kolega trenujący w Belgii. Kolega trenuje od niedawna. Wykonywał techniki głęboko oddychając. Starał sie w pewnych momentach wydychać powietrze jakby wspomagając w ten sposób ruch.
Może mój opis wyda Wam się śmieszny, ale wiecie o co chodzi. :wink:
Ja tam wiem, że jak podnoszę sztangę to robię wydech. Zaraz, zaraz... nie, wdech. Nie kurcze... wydech... chyba... :grin:

No i pamietam, że kiedyś na judo, trener kazał w momencie rzutu wydawać okrzyk KIAI !!! Na początku towarzystwo się krępowało, ale trzeba przyznać, że jak sie który już odważył i wydarł na całe gardło to rzeczywiście rzut wychodził jakby lepiej, silniej itd.
Co o tym sądzicie ?
Pozdrawiam
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024