Tez niestety nie cwiczylem z K.Tohei, a szkoda. W kazdym razie to gosc poza wszelkimi porownaniami. oraz niezmiernie charyzmatyczny. Co do jego techniki to przeciez nie na prozno byl pierwszy po bogu podczas gdy Dziadek stanowil aikido sam w sobie. K.Tohei faktycznie podskakuje  przy wykonywaniu technik, ale co zadziwiajace, Dziadek himself tak podskakiwal. Swego czasu toczyla sie zywa dyskusja na aikidojournal.com na temat zrodla i sensownosci takiego przemieszczania sie.
 Ja jestem zdania, ze wzielo sie to z tego ze Dziadek byl niezwykle niskiego wzrostu(1m40cm) a dystans miedzy uke i tori w momencie rozpoczecia wykonywania techniki byl kiedys duzo wiekszy niz obecnie (ze wzgl na to ze techniki reczne przekladaja sie doslownie na techniki z bronia, to dystans byl wziety z technik z bronia!) wiec Dziadek, jako kurdupel, musial skakac zeby szybciej i dalej sie przemieszczac(np. zeby wejsc za plecy uke...). Poniewaz mial dziesiatki lat doswiadczenia w SW oraz wazyl ponad 120 kg same miesnie, to te jego skoki mialy sens, on calkowicie kontrolowal to co robil wiec i atakujacego uke. K.Tohei skopiowal Dziadka ale sam nie wiem czy w jego wypadku to mialo sens. Aczkolwiek, jako jedyny z owczesnych instruktorow potrafil wytlumaczyc mechanike technik.
Co do jego luzu przy wykonywaniu technik, to faktycznie gosciu byl niezwykle wyluzowany. Ale na jednym video, jak mial przyjacielski sparring z jakims poczatkujacym judoka, dziennikarzem amerykanskim("Rendez-vous with adventure") jakos ten jego luz zniknal i zaczela sie stara dobra judocka szarpanina. Czyli wlasciwie nie wiadomo jak to jest jak ma sie uke oporujacego  

  nie latwo byc luzakiem....
Jego charakter to inna sprawa, wydaje sie ze z latami zgorzknial, zaczal mocno robic kase(np. sprzedawal kamienie nad korymi medytowal i ktore sam wypelnial energia Ki po 500 us$ sztuka) 
Kierunek rozwoju jaki nadal wlasnej organizacji jeszcze przed wycofaniem sie z czynnego prowadzenia organizacji jest co najmniej dziwny - praktycznie znikoma ilosc technik aikido, duzo gadania, na rzecz roznych cwiczen majacych niby rozwijac owe tajemnicze i mistyczne Ki. Zero ducha wojennego. Poza tym wprowadzil taki dziwny rodzaj zawodow, zdaje sie ze tam parami wykonuje sie jakies uklady choreograficzne...Jak ogladam uczniow Toheia, to cwicza malo technicznie, techniki sa wykonywane byle jak, niedokladnie i widac olbrzymie dziury. Wydaje mi sie ze jego szkola umrze niedlugo smiercia naturalna.