Idę spokojnie przez poznański dębiec(w innym temacie napisałem, że mi tam zchodzą z drogi - cuż, przeszłość...) w pobliżu tzw. manhattanu i wyciągam telefon w celu napisania smsa. Pisząc kieruję się w stronę takiego zarośniętego przejścia przez tory kolejowe. Zauważam dresa, który skręca za mną, ale co tam, pewnie do mieszkania idzie, bo obok blok był. Ale nie, idzie za mną. No to ja, naiwny optymista, myślę że chce po prostu przejść tędy. Rzecz jasna widział mój telefon, który, jak zobaczyłem że za mną skręca, wyłączyłem i schowałem do bocznej kieszeni spodni. Jak byliśmy pomiędzy torami (tam są dwie linie, pomiędzy jest pas krzaków, tamże byliśmy na ścieżce) to przyspieszył. Już się spodziewałem, co się święci, ale nic, mże jednak nie.Koleś, jak do mnie doszedł, to jakoś od tyłu mnie tak złapał, że pod prawą ręke mi włożył swoją, i złapał lewą , tak że mnie trzymał za klate, i nie mogłem ruszać prawicą.
-dres: dawaj kur.a telefon, i spróbój mi wydrzeć ryja to zobaczysz.
-ja: to mnie puść.
poluźnił chwyt no to ja wyjąłem łape, że niby chce koma wyjąć, i nagle trzasnąłem przez lewe ramie, ale nie trafiłem
 . śmieć przewrócił mnie na ziemie i i mnie trzymał ja sie w torbe zaplątałem ale zaczxąłem wierzgać i krzyczałem "zabije cie śmieciu" coś w tym guście i próbowałem sie wyrwać. Po tem, żeby mnie puścił, krzyknąłem "pomocy", choć tam mniew nikt by nie usłyszał, a nawet jeśli to by zignorował. Na to dres sie rzucił do ucieczki, a szkoda, bo by mi sie zaraz "czerwona lampka" zapaliła i bym mu łeb odgryzł. No ale nic, widze że jest niedaleko, co prawda ucieka, no ale mógł wrucić, a pozatym byłem totalnie spanikowany cały ten czas no to też pobiegłem.
 . śmieć przewrócił mnie na ziemie i i mnie trzymał ja sie w torbe zaplątałem ale zaczxąłem wierzgać i krzyczałem "zabije cie śmieciu" coś w tym guście i próbowałem sie wyrwać. Po tem, żeby mnie puścił, krzyknąłem "pomocy", choć tam mniew nikt by nie usłyszał, a nawet jeśli to by zignorował. Na to dres sie rzucił do ucieczki, a szkoda, bo by mi sie zaraz "czerwona lampka" zapaliła i bym mu łeb odgryzł. No ale nic, widze że jest niedaleko, co prawda ucieka, no ale mógł wrucić, a pozatym byłem totalnie spanikowany cały ten czas no to też pobiegłem.dobra, troche długo, teraz morał:
-Nie dać się okraść, a już w ogóle jednemu cieciowi
-bić sie na chama, ile wlezie
-Krzyczeć, nie dać się zastraszyć
-nie wyciągać telefonu na ulicy!
-przygotować sie na atak!
-no, po prostu REAGOWAĆ.
Mi sie jakimś cudem udało, bo wrzeszczałem i sie miotałem, co prawda troszke chaotycznie ale zawsze, i udało mi sie opanować choć troche,żeby mu telefonu nie dać.
A teraz prosiłbym o radę kogoś bardziej obeznanego, co zrobić
A) jak sie zbliża od tyłu, to jaką przyjąć postawe żeby nie wyglądało że sie boje, ale żeby nie być bezbronnym
B)co robić w takim chwycie, jaksie uwolnić etc.(teraz mi przychodzi z 10 możliwości, ale wtedy jakoś zapomniałem o nich
 
 C) jak się lepiej opanować i kontrolować w takiej sytuacji (wiem że już było ale powtórzyc chyba nie zaszkodzi...)
Z góry dziękuję za wszelkie sugetie
 


 

 
				
			 ). Biegne sobie, i widze że ktos idzie przedemną. W pewnym momencie tez zaczyna biec, troche jakby uciekał ale ja biegne sobie dalej moim tempem. W koncu tamten wyraźnie zmeczony zatrzymał sie, a gdy sie zblizyłem zdyszany zapytał "ty stary nie wiesz która godzina?". Okaząło sie ze to troce podpity pancurek. Nie do końca kontaktował z rzeczywistością. Gdyb zamiast mie spotkał kogoś kto chciałby mu zrobic krzywde to nie wiem czy akcja z zapytaniem o godzine by mu pomogła choc jest to jakis pomysł.
  ). Biegne sobie, i widze że ktos idzie przedemną. W pewnym momencie tez zaczyna biec, troche jakby uciekał ale ja biegne sobie dalej moim tempem. W koncu tamten wyraźnie zmeczony zatrzymał sie, a gdy sie zblizyłem zdyszany zapytał "ty stary nie wiesz która godzina?". Okaząło sie ze to troce podpity pancurek. Nie do końca kontaktował z rzeczywistością. Gdyb zamiast mie spotkał kogoś kto chciałby mu zrobic krzywde to nie wiem czy akcja z zapytaniem o godzine by mu pomogła choc jest to jakis pomysł.  
				
			 
					
					 
				
			 
				
			 
				
			 
				
			 Pozdro. Lothian
  Pozdro. Lothian
					
					 
				
			 
					
					 
				
			 
				
			 
				
			 
				
			 FaceBook
 FaceBook 
 
 
 
 
 
